Katalogi branżowe
• Producenci sprzętu
• Producenci miodu
• Producenci węzy
• Gospodarstwa
  pasieczne
• Apiterapia
• Preparaty dla pszczół
• Sklepy pszczelarskie
• Hodowle pszczół
• Rośliny pszczelarskie
• Apiturystyka

Rejestracja GRATIS
ule drewniane producent
Giełda ofert B2B
Dodaj:
• ofertę bezpłatną
• ofertę płatną

Przeglądaj oferty:
• oferty z Polski
• z krajów byłego ZSRR
• z pozostałych krajów

Organizacje
i Instytucje
• Związki pszczelarzy
• Koła pszczelarzy
• Placówki naukowe
• Muzea
• Wydawnictwa

Księga gości

zobacz księgę gości
dopisz się

Inne strony w sieci

Marketing fasadowy
 

...pszczelarz musi być jak pszczoła:
pracowity, przebiegły i przewidujący.
Maria Lachowiecka

Tytuł tego artykułu sugeruje, że chodzi o jakąś specyficzną formę marketingu. Do nauk ekonomicznych pojęcie to wprowadził Steven King, przestrzegając przed marketingiem fasadowym, w którym nazywamy, takie działania marketingowe, służące wszelkim innym celom poza wzrostem zainteresowania klientów produktem i w konsekwencji nie służącym wzrostowi volumenu sprzedaży tego produktu. Istotną takiego marketingu cechą jest to, że tyle samo kosztuje, co rzeczywisty m. (niekiedy nawet drożej), ale firmie lub organizacji, która go uprawia nic nie przynosi. Mówiąc bardzo prosto, firma lub organizacja społeczno-zawodowa całą w ciężkim trudzie wytworzoną parę (wysiłek) kieruje w gwizdek. Takim, gwizdkiem jest najczęściej szef firmy lub organizacji, który robi wszystko, aby w danym środowisku promować swoją pozycję lidera. Pół biedy, jeżeli to czynią politycy, bowiem z racji pełnionych funkcji politycznych, są oni przekonani o słuszności takich działań i legitymują się werdyktem społecznym, wyrażonym przy urnach wyborczych. Oczywiście, nauka wyróżnia kilkanaście różnych form marketingu fasadowego, ale ta zdaje się być dla organizacji pszczelarskiej najważniejsza.
Sytuację należy negatywnie ocenić, jeżeli marketing fasadowy uprawia szef firmy lub organizacji społeczno-zawodowej, która w swoim statucie posiada cały szereg zapisów, jakim celom ma ona służyć. Nie znam takiej organizacji, która by miała w swoim statucie, choć jeden punkt zapisu
w brzmieniu: "Dozgonna ochrona pozycji szefa!". Jednak, w Polsce
o właściwej realizacji celów, do której firma lub organizacja została powołana, szczególnie łatwo zapomina się. Z drugiej strony należy obiektywnie przyznać, że szef jest non stop "bombardowany" komplementami, czy wręcz pochlebstwami ludzi ze swego otoczenia, którzy przy tej okazji pragną jakieś drobne swoje sprawy pozałatwiać. Twardy, niezłomny szef, realizujący konsekwentnie głoszony przed wyborem program i założenia statutowe organizacji, szybko dochodzi do przypisywanych mu przez otoczenie bliższe lub dalsze określeń w rodzaju: "Nieżyciowy facet, frajer, tępak, itd." W takiej sytuacji mamy do czynienia z dwoma scenariuszami: albo człowiek się ugina
i zaczyna realizować marketing fasadowy (pod siebie), albo załamuje się
i rezygnuje z pełnionej funkcji. Ani jedno, ani drugie rozwiązanie nie jest korzystne dla firmy lub organizacji. Powstaje proste pytanie: czy istnieje trzecia droga? Oczywiście, że istnieje, ale wymaga ona w warunkach polskich, wyrzeczeń i niesłychanego uporu oraz hartu ducha od samego szefa, a także umiejętnego doboru ludzi do jego najbliższego otoczenia.
Drodzy Czytelnicy "Pszczelarza Polskiego"! Zadajmy sobie proste pytanie: czy w Polskim Związku Pszczelarskim jest uprawiany marketing fasadowy. Z ogromną przykrością konstatuję, że występuje, w przeróżnych sytuacjach i na wszystkich szczeblach organizacyjnych naszego Związku.
Bo jak możemy ocenić fakty tłamszenia przez prezesów gminnych kół nie tylko objawów jakiejkolwiek krytyki pracy zarządu danego koła ale nawet innych pomysłów organizacyjnych, które nie wyszły z ust prezesa? Albo jak określić zachowanie prezesa jednej z naszych WZP, który w odpowiedzi na krytykę pomysłu zorganizowania działalności gospodarczej, dostaje ataku białej gorączki i obraża wszystkich dookoła? Wreszcie jak ocenić poważne gremium, jakim jest Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku Pszczelarskiego, obrady, którego skoncentrowały się na tym, żeby podnieść prestiż PZP przez nadanie dotychczasowemu Prezesowi tytułu "Prezydenta"? Nawiasem mówiąc, taka dyskusja jest dla mnie nieporozumieniem, bowiem autorytet organizacji takiej jak nasza buduje się zupełnie inaczej. Pozwolę sobie na stwierdzenie, że taki autorytet zdobywa się pracą organiczną, od podstaw, głównie w kołach pszczelarzy podstawowego szczebla. Jeżeli, w najbliższym okresie czasu nie podejmiemy takiej pracy, to tak jak napisał jeden z publicystów pszczelarskich, nie posiadający ani jednej pszczoły, ale za to skutecznie ślizgający się po powierzchni życia związkowego PZP - dyskusję naszą będziemy mogli zamknąć. Lecz takim zamykaniem dyskusji niczego nie rozwiążemy - pszczelarze coraz bardziej będą zniechęceni do działalności w strukturach naszego Związku, zaś jego działacze na wszystkich szczeblach, tłamsić wszelkie ruchy zmierzające do odnowy ruchu związkowego i z zapałem godnym lepszej sprawy będą uprawiać marketing fasadowy.
Marketing fasadowy nie dotyczy tylko działaczy związkowych. Myślę, że jeżeli nasz kolega-pszczelarz zabiera głos w dyskusji i wysuwa fantastyczne, lecz zupełnie nierealistyczne projekty do wykonania, przez bliżej nieokreśloną "górę", jest to rodzaj uprawianego marketingu fasadowego. Podobnie rzecz się ma z publicystą, które na wszystkie możliwe przypadki odmienia zwrot "Unia Europejska", ale tak naprawdę po lekturze artykułu pszczelarz jest tak samo mądry jak i przed. A przecież, szkoda powierzchni czasopisma na uprawianie pustosłowia. Dotyczy to również źle przygotowanego do spotkania
z pszczelarzami działacza pszczelarskiego lub, co się rzadziej zdarza, pracownika nauki. Rzecz nie polega na tym, aby spotkać się i tylko pogadać, ale żeby każdy z jego uczestników wyszedł zeń ubogacony o określoną wiedzę.
Już w roku 1998 (niestety, artykuł ten nie "załapał się" i nie został opublikowany), przestrzegałem przed zbytnim zadufaniem i wiarą
w siebie działaczy PZP. Jednak widzę, że od tamtego okresu upływa już cztery lata, a myśmy nie nauczyli się rozumienia słowa "służba". Jest to określenie, które w epoce komunistycznej miało niedwuznacznie negatywne znaczenie.
Ale służyć, nie znaczy być czyimś służącym, tylko znaczy wypełnianie podjętego obowiązku najlepiej jak tylko się potrafi. Powiedzmy sobie szczerze - Pan Bóg nie stworzył żadnego człowieka, którego ręce nie zbierałyby do siebie określone dobra materialne. Przed II wojną światową słowo służba znaczyło, tyle, co: "Służę krajowi (organizacji), a przy okazji mojej rodzinie i sobie." Współcześnie nie używa się tego słowa, a jeżeli nawet to w znaczeniu: "Służę sobie i mojej rodzinie, a przy okazji krajowi (organizacji)". Kochani! Zastanówmy się przez chwilę nad różnicą w dawnym podejściu do służby
i współczesnym.
Wielka pszczelarka, Maria Lachowiecka - kiedyś podczas dłuższej pogawędki powiedziała: Wiesz Macieju, pszczelarz musi być jak pszczoła; pracowity, przebiegły i przewidujący. Wówczas nie rozpytywałem Jej o znaczenie tych słów, bowiem wydawały mi się zrozumiałe. Dzisiaj wiem, że jeżeli chodzi o pierwsze określenie (pracowity) to jest ono dla wszystkich oczywiste. Pszczelarz musi być przebiegły, bo przecież należy wielu forteli używać, aby osiągnąć jak najwięcej pożytków z gospodarki pasiecznej bez szkody dla swych podopiecznych. Ponadto jak pszczoła pyłek lub nektar wielokrotnie obraca zanim użyje we właściwym celu, tak powinien on każdy grosz tyle samo razy obracać zanim go wyda na rozwój pasieki lub na rzecz swojej rodziny. Myśl ta w sposób szczególny dotyczy pieniędzy społecznych,
w naszym przypadku związkowych.
Podobnie jak pszczoły, pasiecznik musi myśleć, jakie skutki
w przyszłości przyniesie każde jego dzisiejsze działanie. Jeżeli jest inaczej, to bardzo szybko przestaje być pszczelarzem. Identycznie powinno być w życiu związkowym. Dla przykładu podam, że jeżeli prezes koła zgani pomysł kolegi, to w przyszłości nie może on się spodziewać rzeczowej dyskusji na zebraniu. Chyba, że mu bardzo zależy aby jej nie było... Tymi przykładami i całym dotychczasowym wywodem usiłuję powiedzieć, że nie stać nas na uprawianie pustosłowia, spotykania się tylko po to, aby "zaliczyć" kolejne zebranie,
lub, aby obsypać pochlebstwami szefa albo kogoś z "wierchuszki". Musimy przewidywać, że taka działalność jest szkodliwa nie tylko dla nas, ale i dla całego środowiska pszczelarskiego. Bowiem nic tak nam nie psuje reputacji, jak uporczywe uprawianie marketingu fasadowego.
Z nauki Arne Naessa - twórcy kierunku filozoficznego o nazwie "Deep Ecology", dosłownie i błędnie tłumaczonego na "Głęboką ekologię" (w języku polskim brzmi to pejoratywnie, bo można spytać gdzież i jaka jest "Płytka ekologia"?), ja tłumaczę tę nazwę jako "Pogłębiona świadomość ekologiczna" - można wyciągnąć bardzo interesujące wnioski. Kierunek ten bowiem uświadamia i obarcza każdego człowieka odpowiedzialnością za los Ziemi. Odpowiedzialność ta nie wiąże się z odległymi i płonącymi lasami w Australii, czy z niszczeniem płuc Ziemi w Amazonii, lecz dotyczy każdego z nas za to miejsce na naszym globie, które dane jest nam zajmować. Per analogia chciałoby się rzec o "pogłębionej świadomości ekonomicznej", że każdy z nas członków Polskiego Związku Pszczelarskiego jest odpowiedzialny za jego sprawne działanie w zakresie swojej kompetencji. I dlatego właśnie powinniśmy odrzucać, wszelkie działania pozorowane, próby nepotyzmu i samowoli, bo my jesteśmy pszczelarzami, a pszczelarze jak pszczoły powinni być pracowici, przebiegli i przewidujący!
Warto zaznaczyć w tym refleksyjnym artykule, że chylę mą białą już głowę przed wszystkimi ludźmi, którzy ciężką pracą i w pocie czoła doszli do swych - niekiedy znacznych - majętności. Muszę powiedzieć młodzieży pszczelarskiej, że takich ludzi, którzy zaczynali od jednej lub kilku rodzin pszczelich, a dzisiaj posiadają duże przedsiębiorstwa na rynku miodu, jest
w naszym kraju wcale nie mało. Jednak, aby nie być posądzonym
o stosowanie kryptoreklamy, posłużę się przykładem zapożyczonym
od p. Pawła i Łukasza Golców. Jak sami mówią, zaczęli swoją karierę od nagrania w studio kilku swoich piosenek i skopiowaniu ich na płytkach CD. Dystrybucję płytek prowadzili na targowiskach w pobliskich miasteczkach.
W owym czasie, w oficjalnych mediach byli oni na cenzurowanym, bowiem, mimo, iż już wtedy ich piosenki były dobre, to nigdzie nie można było ich posłuchać. A jednak z czasem, powoli odnieśli ogromny sukces i dzisiaj
są w mediach wszechobecni. Jeżeli dokładnie prześledzimy tzw. ścieżkę kariery braci Golców, to w żadnym momencie ich działalności nie znajdziemy elementów marketingu fasadowego. Przy każdej okazji podkreślają oni pracę całego zespołu, związki z rodziną i z tradycją wyniesioną z ich rodzinnego Milejowa.
Przy tym dość bolesnym dla wielu ludzi temacie, godzi się wspomnieć
o jeszcze jednej sprawie. W firmie lub w organizacji takiej jak nasz Związek, zawsze najważniejsza jest osoba szefa. To od niego bardzo wiele zależy: kierunek uprawianej polityki na danym obszarze, kontakty z władzami lokalnymi i centralnymi, oraz szczególnie ważna współpraca z czwartą władzą, czyli z mediami. Dlatego cały mój dotychczasowy wywód nie jest nawoływaniem do anarchizacji życia związkowego, tylko zwróceniem uwagi Koleżanek i Kolegów na potrzebę prowadzenia marketingu zrównoważonego
i korzystnego dla wszystkich członków Związku. Tak organizowany
i prowadzony marketing oznacza wyeliminowanie do minimum, kosztownych działań pozorowanych, a na dłuższą metę szkodzących nawet osobie, pod którą uprawia się ów marketing fasadowy. Również znam sporo organizacji szczebla wojewódzkiego i podstawowego, gdzie praca związkowa jest prowadzona bardzo dobrze. Są gminne koła w kraju (na szczęście), które odbywają regularnie szkolenia pszczelarskie, posiadają sprzęt pszczelarski do wspólnego użytku itp. Niestety, jednak w ogromnej większości gminnych kół dzieje się zupełnie inaczej, a jedną z przyczyn upatruję w omówionym (bardzo powierzchownie) marketingu fasadowym, uprawianym w niektórych organizacjach z wielkim upodobaniem. Życzeniami, abyśmy nie musieli nigdy stykać się w działalności związkowej z objawami opisanego m. fasadowego kończę mój artykuł.
Z pszczelarskimi pozdrowieniami

Maciej Winiarski

P.S.
Spieszę donieść Koleżankom i Kolegom, że na stronie Internetowej
http://republika.pl/maciejw_sufler/ można zapoznać się z dotychczas opublikowanymi moimi artykułami marketingowymi i nie tylko. Zapraszam na tę stronę Internetu.

ule drewniane producent

Galeria foto

galeria główna

Najnowsze galerie:
kwitnienie akacji
mniszek
wiosenne pożytki
krokusy
3-4 maja w Oleśnicy
pszczoły i przebiśniegi
rośliny miododajne
słoneczniki
pszczoły i onentki
zdjęcia Jerzego Jóźwika
nawłoć
pozostale ...

Giełda internetowa

Produkty pszczele
Matki pszczele, odkłady, rodziny, rójki
Sprzęt pasieczny, usługi
Pozostałe ogłoszenia
Dodaj własne
ogłoszenie

Dla każdego

o miodzie

apiterapia
kuchnia miodowa
miody pitne
słowniczek

Vademecum pszczelarza

Początkujący pszczelarz

Pytania i odpowiedzi
rośliny miododajne
z historii pszczelarstwa
literatura
przepisy prawne
pszczelarstwo w sieci
badania naukowe
marketing i pszczoły

Subskrypcja

Jeżeli chcesz otrzymywac informację o nowościach wpisz swój mail i naciśnij OK

Do góry | O nas |   Reklama u nas | Kontakt z nami | Napisz do nas | Prywatność| Strona główna
2001-2003 (c) intermania.pl